Był bardzo ciepły, słoneczny poranek. Siedzieliśmy przy stole, jedząc śniadanie. Śniadanie nie należy do mojej ulubionej pory dnia, bo zazwyczaj przynajmniej jedno z dzieci marudzi: „Znowu owsianka?!” albo „Ta jajecznica dziwnie smakuje” lub „Nieeee! Tylko nie placki!”. Tak więc trzeba wtedy dużo oddychać, żeby ich nie udusić! 😉
Tego konkretnego poranka wszyscy wydawali się zadowoleni ze śniadania. Spojrzałam na każdego z dzieci i … poczułam się ze wszystkich stron otulona czułością i wdzięcznością za to, że jestem ich mamą. Mamą, która się troszczy, jest pełna cierpliwości, otwarta na zabawę, która przytula, słucha i inspiruje. Mamą, która jest obecna ze wszystkim co się w jej życiu dzieje. Wzruszyłam się tą piękną przyjaźnią z samą sobą. Kocham tę postać, która ma na imię Marianna. I kocham to uczucie kochania jej. Ponad dwa lata temu, byłam bardzo daleko od tego miejsca. Cały czas siebie oceniałam, wypełniałam komórki swojego ciała nienawiścią do samej siebie. Obwiniałam się za każde wyzwanie, przed którymi stawały moje dzieci. Nigdy nie czułam się wystarczająco dobrą mamą – do tego stopnia, że wierzyłam, że dzieciom byłoby lepiej beze mnie. Moje oczy zaczęły napełniać się łzami.
– Mama, płaczesz? – zapytał Marcel.
– Czuję ogromną wdzięczność – odpowiedziałam.
– Dlaczego? – zapytał Wiktor.
– Bo uwielbiam być waszą mamą.
– A my kochamy mieć ciebie jako naszą mamę – powiedziała Aliya.
Chciałabym, żeby każda mama czuła swoją wartość i wystarczającość, ponieważ każda mama jest NAJLEPSZA – idealnie doskonała - dla swoich dzieci. To właśnie ona została przez nie wybrana. To ich dzieci wybrały doświadczenie tego jak miały się urodzić lub jak długo miały pozostać w łonie, nie przychodząc na świat. To one wybrały jak długo mają pozostać na Ziemi... To nie był przypadek. Wszystko było częścią głębszego, subtelnego, wypełnionego miłością planu.
Jeśli jesteś mamą i zauważasz, że często się spinasz i oceniasz siebie (albo innych), chciałabym cię zaprosić do innej rzeczywistości – takiej, w której jesteś dla siebie czuła, troskliwa, cierpliwa i kochająca. Jedyne co musisz zrobić, to prostu pozwolić sobie poczuć te wibracje, wykąpać się w nich i pooddychać.
Nie musimy czekać, aż ktoś nam to wszystko zafunduje – wręcz przeciwnie. Możemy dać to sobie same, w każdej chwili. I szczerze? To 1000 razy lepsze niż słodycze! Zachwycanie się z samego bycia ma w sobie potężną moc. A gdy zakorzeni się to w ciele – trwale pozostaje i wdzięcznie rozprzestrzenia się na innych.